Julia Queen wymyśliła sobie romantyczne perypetie rodziny Brigdertonów... i skradła serca czytelniczek na całym świecie. Moje też tam pofrunęło i zawsze cieszy się na to spotkanie, ale powoli autorce wyczerpują się pomysły i wkrada się rutyna. Całe szczęście zostały trzy tomy i nastąpi koniec tej sagi.
Tym razem historia poświęcona jest Francesce, w której od wielu lat kocha się skrycie kuzyn jej męża – Michael. I choć po śmierci Johna, opuszcza ukochaną kobietę na kilka lat, to jednak po powrocie do kraju uczucie wraca ze zdwojoną siłą i płonie niczym pochodni. Los zatem bierze sprawy we własne ręce... no, może przy niewielkiej pomocy rodziny Bridgertonów.
Książka napisana jest bardzo ładnie, prosto i bez zbędnych ozdobników. Quinn ma niebywały talent do pisania w sposób płynny i miły dla oka. Wszystko jest tu dokładnie przemyślane, a sceny miłosne gorące, ale nie drażniące. Brak w tych opowieściach wulgaryzmów i niepotrzebnych kolokwialnych zwrotów. Dzięki temu zabiegowi, powieść staje się na wskroś romantyczna i zachwyca delikatnością.
To chyba najbardziej romantyczna część rodzinnej sagi o Bridgertonach. Pełna świetnych, inteligentnych przepychanek słownych, ubarwiona irracjonalną zazdrością i pełnymi namiętności scenami. Miłosne tajemnice jest rozkoszną podróżą do początku XIX wieku, do czasów, kiedy angielski dżentelmen był opiekuńczy, męski i wyjątkowo zaborczy. Wprawdzie kobiety były wówczas traktowane jak ozdoba domu, mająca na celu rodzenie dzieci i wydawanie przyjęć, na których dochodziło do mniejszych lub większych skandali, ale w tym tomie, autorka nieco buntuje główną bohaterkę. Wprowadza ją co prawda do stanu małżeńskiego, ale nie zabiera inteligencji i prowadzi ku spełnianiu najskrytszych marzeń.
Polecam ten uroczy romans. Sprawdzi się idealnie na letnie wieczory.
Komentarze
Prześlij komentarz