Na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że to kolejna lekka opowieść obyczajowa z wątkiem romantycznym w tle. Ot historia jakich wiele, o spotkaniu dwojga ludzi, których los połączył w odpowiednim momencie. Jednak już po kilku stronach staje się jasne, że Żaneta Pawlik stworzyła coś znacznie głębszego. To nie jest banalna historia o miłości, lecz wielowarstwowa opowieść o stracie, przebaczeniu, poszukiwaniu sensu i odbudowie samego siebie.
Autorka z niezwykłą wrażliwością kreśli losy Leszka, mężczyzny, który trzydzieści lat temu stracił wzrok i od tamtej pory zmaga się nie tylko z fizycznym ograniczeniem, lecz także z emocjonalnym uwięzieniem w swojej niepełnosprawności. Rzeźbienie w glinie, będące dla niego formą terapii i ucieczką od bólu, z czasem ustępuje miejsca rezygnacji i stagnacji. Życie z Ewą, partnerką, która miała być oparciem, przynosi jedynie coraz większe poczucie oddalenia i pustki. Leszek powoli traci więź nie tylko z najbliższymi, lecz przede wszystkim z samym sobą. Do czasu, kiedy poznaje Joannę...
Pawlik nie boi się pokazywać ludzkiego cierpienia w sposób autentyczny, bez upiększeń. Jej bohaterowie są pełni sprzeczności, często zranieni, ale dzięki temu prawdziwi. Autorka wrzuca ich do wielkiego bębna życia, w którym zostają wystawieni na próbę, aby ostatecznie ukazać swoje ludzkie oblicze, które jest kruche, nieidealne, lecz godne współczucia.
Jest to powieść o emocjach długo tłumionych, o bólu, który dojrzewa w ciszy, ale też o sile, jaka może narodzić się z cierpienia. Pawlik z czułością i realizmem portretuje codzienność osób, które znalazły się na zakręcie życia, pokazując, że nawet w najbardziej popielatych barwach można odnaleźć promień światła.
Każdy, kto sięgnie po tę książkę, musi być przygotowany na historię, która nie pozwala o sobie zapomnieć. To lektura, która zmusza do refleksji nad sobą, nad relacjami z innymi, nad tym, jak często człowiek staje się więźniem własnych lęków i ograniczeń. To nie tylko powieść obyczajowa, ale subtelna opowieść o odradzaniu się duszy, o nadziei, która choć przygaszona, potrafi rozświetlić nawet najbardziej szare dni.

Komentarze
Prześlij komentarz