Przejdź do głównej zawartości

Noralie

 Polska fantastyka ma się ostatnio całkiem nieźle, więc z przyjemnością odkrywam nowych autorów i autorki. W przypadku tej książki, wodzącej mnie początkowo na pokuszenie, nie było mi jednak po drodze.



Książka Celii Anny pod tytułem "Noralie" jest pierwszą częścią sagi "Uskrzydlona". Jest to powieść fantastyczna z historiami elfów, ludzi i mocy nadprzyrodzonych. Główną bohaterką jest Oliwia, siedemnastolatka mieszkająca na co dzień w Anglii. Nastolatka ma dwoje braci w tym brata bliźniaka oraz młodszego Martina. Dziewczyna jest introwertyczką natomiast jej bliźniak jest jej przeciwieństwem- ma wielu znajomych i często chodzi na imprezy. Oliwia nie dogaduje się ze swoimi rodzicami, ma do nich pretensje, że nie zajmują się dziećmi tak jak powinni, zwłaszcza tym najmłodszym. To ona przejęła rolę wychowawczą nad najmłodszym bratem i to jego kocha najbardziej z całej rodziny. Pewnego dnia spełnia się jej urodzinowe życzenie i zostaje przeniesiona do równoległego świata do nowej rodziny i nowych przyjaciół. W świecie tym zamiast samochodów są biedronki, mieszkańcy mają kolorowe tęczówki oczu, a krajem rządzi królowa. Nastolatka musi zmierzyć się z tęsknotą za domem, ale również ze złem które może pokonać dzięki nowo nabytym mocom.

Sama fabuła jest dość ciekawa, jednak autorka musi się jeszcze wiele nauczyć. O ile język jest do wyszlifowania, to przedstawienie postaci i tajemniczość akcji są nie do zaakceptowania. Autorka skupia się bardziej na tym, aby opisać jak wyglądają kwiaty na łące, niż na samej akcji. Nie zachowuje tajemniczości i nie daje czytelnikowi pola do myślenia. Całość jest dość przewidywalna i zwyczajnie miałka. Jednak nie można skreślić autorki, ponieważ pomysł miała bardzo dobry. Gdyby rady dawał jej jakiś dobry redaktor i dał lepsze wskazówki, myślę że książka mogłaby stać się bestsellerem. Na pewno pióro wymaga nauki, i jeśli tak się stanie, to stacje telewizyjne będą biły się o możliwość ekranizacji tej powieści.

Czy polecam? Nie wiem. Naprawdę. Ale jeśli jesteście ciekawi i dajecie świeżakom duży kredyt zaufania, to proszę bardzo, przeszkód nie widzę.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Bajka o królowej Róży

Całkiem niedaleko, bo tuż za brzozwym lasem, stał biały domek pokryty starą cementową dachówką, którą tu i ówdzie pokrywał mech. Pomalowane na zielono okiennice lśniły w słońcu, a wielkie, otwarte na oścież drzwi zachęcały do odwiedzin. W domku mieszkał ogrodnik Szkuta, którego największą miłością było hodowanie kwiatów. Jak nikt inny znał wszystkie rośliny znajdujące się w ogrodzie, dbał o nie, pielęgnował i pomagał rosnąć. Jego największą tajemnicą było to, że potrafił porozumiewać się ze swoimi kwiatami. To właśnie one mówiły mu gdzie najlepiej je posadzić, w którym miejscu ziemia jest odpowiednio żyzna, a w którym miejscu wyleguje się rudy kocur Stefek i lepiej byłoby to miejsce omijać. Szkuta kochał swój ogród, ale brakowało mu rośliny, z której byłby dumny i mógłby chwalić się nią wśród znajomych. Pragnął takiej rośliny, która królowałaby w jego ogrodzie, dlatego w pierwszy piątek czerwca wybrał się na wielki targ rolniczy z zamiarem zakupienia sadzonek. Jego ...

Bajka o wrocławskich krasnalach

Baju, baju, bajka... Wszystkie dzieci wiedzą o tym, że krasnoludki to małe dzieln e skrzat y , które pracują w nocy i pomagają ludziom. Ale czy wiecie, że jest miasto, w którym krasnale żyją i mają się dobrze? Nie? No to spieszę z pomocą. Otóż krasnale mieszkają we Wrocławiu, pięknym mieście położonym na Dolnym Śląsku. Mieszka tam pewien mały chłopiec, który przeżył niezwykłą przygodę. Mam 10 lat i na imię mi Cyryl. Mieszkam z mamą w dzielnicy Psie Pole we Wrocławiu, w starych koszarach wojskowych. Mój tato był porucznikiem w wojsku, ale zginął na misji i zostaliśmy z mamą we dwoje. Mam rude włosy i piegowaty nos. Nie przeszkadza mi to jednak, bo mama mówi, że dzięki temu jestem wyjątkowy. Chodzę do szkoły na naszym osiedlu i mam wielu przyjaciół. W naszym bloku mieszkają ludzie, którym często pomagam. Czasem pomagam sąsiadce z dołu, wyprowadzam psa pana Kazimierza lub przytrzymuję ciężkie drzwi od klatki, żeby Pani Krysia mogła swobodnie wejść wraz ze swoimi rozkrzycza...

Aleksandra Pakuła – Lekcja hiszpańskiego

 Mój cykl na romanse trwa w najlepsze. Od kilku dni trafiam na te, które aż chciało się czytać, bo napisane były ładnie i nie raniły oczu. Dziś o jednym z nich. Nie to, że będę słodziła i opowiadała, że och i, że ach, ale wielu minusów w niej nie było. Była za to bardzo fajna historia i całkiem sprytnie poplątana fabuła. Historia Adrianny to książkowy przykład kobiety krzywdzonej przez męża, wielokrotnie bitej, poniżanej i wykańczanej psychicznie. Odejście od męża-kata to najlepsza decyzja w jej życiu, ale niestety nie kończy się happy endem. Jej mąż, wzięty prawnik, człowiek z wieloma znajomościami w branży, nie daje kobiecie odejść od niego bezboleśnie. Sąd zasądza na jego rzecz alimenty, które kobieta musi spłacać w comiesięcznych transzach, przez co traci niemal wszystko na co pracowała, łącznie z ukochanym salonem piękności. Pomocy udziela jej wujek, który w Hiszpanii prowadzi dobrze prosperującą restaurację. Dziewczyna pozostawia w Polsce swoją córkę i wyjeżdża na kilka miesi...