Czasem to, co napisano na okładce książki nijak ma się do treści zawartej wewnątrz. I tym razem tak było. Niby wszystko się zgadza, a jednak sedno zupełnie inaczej wybrzmiewa.
Jest to opowieść o młodziutkiej, piętnastoletniej Hailie, która w wyniku nieszczęśliwego wypadku traci ukochaną mamę i babcię. Jej świat zawala się w ciągu kilku chwil, a najbliższe tygodnie będą dla dziewczyny jeszcze trudniejsze. Musi bowiem opuścić Wielką Brytanię i udać się do USA, do swoich pięciu braci, którzy są jej jedyną rodziną. Sama w obcym miejscu przeżywa bardzo trudne chwile, które odbiją się na jej zdrowiu psychicznym i fizycznym.
Początkowo sądziłam, że mam do czynienia z przesłodzoną młodzieżówką, która będzie ociekać brokatem i bogactwem. Okazuje się jednak, że autorka nie miała zamiaru przedstawić mdłej i lekkiej historyjki dla nastolatek, a zafundować im całkiem zmyślną gawędę o problemach dotykających młodzieży.
Nie ma tu pędzącej na złamanie karku fabuły, ani szalonych zwrotów akcji. Jest za to coś w rodzaju pamiętnika. Powolne i metodyczne odsłanianie kolejnych problemów, z którymi boryka się główna bohaterka, zaznaczanie ich obecności i zwrócenie na nie uwagi, ale bez jednoznacznej odpowiedzi na pytanie czy i w jaki sposób ma sobie z nimi poradzić.
Doświadczyła autorka swoją bohaterkę solidnie i przeładowała treść bardzo wieloma problemami, ale dotyczą one z pewnością nie tylko Hailie ale i większości dorastającej młodzieży.
Nie wiedziałam chwilami jaki cel chce osiągnąć Weronika Marczak, ale po przeczytaniu całości mam pewną myśl. Być może w tych kilku tomach będziemy obserwować proces dorastania tej dziewczyny, a perturbacje, które jej towarzyszą mają pomóc innym nastolatkom? Jeśli tak, to może to być jedna z ciekawszych młodzieżówek ostatnich lat.
Komentarze
Prześlij komentarz