Przejdź do głównej zawartości

Tiffany D. Jackson – Dorosła

 Odnoszę wrażenie, że niegdyś, książki dla młodzieży były "lżejsze". A cóż mam na myśli? Ano to, że tylko czasem zdarzały się lektury zwracające uwagę na pewien problem w sposób bezpośredni. Zwykle były to zawoalowane i sprytnie ukryte pod płaszczykiem lekkiej opowieści morały, które miały dać młodemu człowiekowi do myślenia. Cieszę się więc, że z biegiem lat ten trend się zmienia, a na rynku pojawia się coraz więcej wartościowych tytułów, które mówią wprost i niczego nie ukrywają. 



Marzenia o śpiewaniu dla ogromnej publiczności towarzyszyły Enchanted od zawsze. Stara się jak może, by je spełnić, ale jako czarnoskóra młoda dziewczyna której rodzina jest wyjątkowo konserwatywna, ma z tym ogromny problem. Nie poddaje się jednak i udaje się jej zabłysnąć na jednym z przesłuchań. A że zwraca na nią uwagę sam Korey Fields, toteż Enchanted bierze pierwszy oddech celebryckiego powietrza. Niestety w życiu za wszystko trzeba płacić, nawet wtedy (albo szczególnie wtedy), kiedy jest się wyjątkowo utalentowaną kobietą. 

Tiffany udało się upchnąć tutaj tak potężną i poruszającą dawkę zła w czystej postaci, że aż momentami trudno było czytać. To historia o życiu toczącym się wokół branży muzycznej, o tej klaustrofobicznej zamkniętej społeczności, która w blasku reflektorów i fleszy wydaje się być wzorem cnót, a w rzeczywistości to zepsuty do szpiku kości i niebezpieczny twór, przed którym trzeba uciekać i zwiększać świadomość wśród młodych. 

Jest tu też przedstawiony proces manipulacji, skrzętnego i postępującego budowania zaufania u danej osoby, po to, by w najmniej spodziewanym momencie zaatakować, wykorzystać i odebrać to, co jest najcenniejsze  godność. 

Autorka porusza też problem wykluczenia społecznego i rasizmu. I choć powoli, małymi krokami zacieramy granice, w czym niewątpliwie pomaga edukowanie młodych, to jednak warto o tych sprawach mówić głośno i często. Człowiek jest człowiekiem i każdemu należy się szacunek bez względu na płeć, kolor skóry czy orientację seksualną.

To ważna i bardzo potrzebna książka, która wniesie w życie nastolatków wiele dobrego. to trzeba przeczytać.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Bajka o królowej Róży

Całkiem niedaleko, bo tuż za brzozwym lasem, stał biały domek pokryty starą cementową dachówką, którą tu i ówdzie pokrywał mech. Pomalowane na zielono okiennice lśniły w słońcu, a wielkie, otwarte na oścież drzwi zachęcały do odwiedzin. W domku mieszkał ogrodnik Szkuta, którego największą miłością było hodowanie kwiatów. Jak nikt inny znał wszystkie rośliny znajdujące się w ogrodzie, dbał o nie, pielęgnował i pomagał rosnąć. Jego największą tajemnicą było to, że potrafił porozumiewać się ze swoimi kwiatami. To właśnie one mówiły mu gdzie najlepiej je posadzić, w którym miejscu ziemia jest odpowiednio żyzna, a w którym miejscu wyleguje się rudy kocur Stefek i lepiej byłoby to miejsce omijać. Szkuta kochał swój ogród, ale brakowało mu rośliny, z której byłby dumny i mógłby chwalić się nią wśród znajomych. Pragnął takiej rośliny, która królowałaby w jego ogrodzie, dlatego w pierwszy piątek czerwca wybrał się na wielki targ rolniczy z zamiarem zakupienia sadzonek. Jego

Bajka o wrocławskich krasnalach

Baju, baju, bajka... Wszystkie dzieci wiedzą o tym, że krasnoludki to małe dzieln e skrzat y , które pracują w nocy i pomagają ludziom. Ale czy wiecie, że jest miasto, w którym krasnale żyją i mają się dobrze? Nie? No to spieszę z pomocą. Otóż krasnale mieszkają we Wrocławiu, pięknym mieście położonym na Dolnym Śląsku. Mieszka tam pewien mały chłopiec, który przeżył niezwykłą przygodę. Mam 10 lat i na imię mi Cyryl. Mieszkam z mamą w dzielnicy Psie Pole we Wrocławiu, w starych koszarach wojskowych. Mój tato był porucznikiem w wojsku, ale zginął na misji i zostaliśmy z mamą we dwoje. Mam rude włosy i piegowaty nos. Nie przeszkadza mi to jednak, bo mama mówi, że dzięki temu jestem wyjątkowy. Chodzę do szkoły na naszym osiedlu i mam wielu przyjaciół. W naszym bloku mieszkają ludzie, którym często pomagam. Czasem pomagam sąsiadce z dołu, wyprowadzam psa pana Kazimierza lub przytrzymuję ciężkie drzwi od klatki, żeby Pani Krysia mogła swobodnie wejść wraz ze swoimi rozkrzycza

O sercu, żółci i kiju w dupie

Od niemal dziesięciu lat moja najukochańsza babcia żyje ze stymulatorem serca, który pilnuje prawidłowego rytmu serca i nie pozwala mu na leniuchowanie. Dzięki temu urządzeniu najbardziej pomysłowa kobieta na świecie, czort wcielony i anioł w jednym, żyje i ma się dobrze. I niech tak będzie! Kontrole takich stymulatorów odbywają się raz do roku i od siedmiu lat mam przyjemność jeździć z babcią do poznańskiej kliniki po to by sprawdzić czy wszystko w porządku. Od wielu lat nic się tam nie zmieniło. Kolejki oczekujących na badanie, zaduch, smutek i strach przed tym co powie lekarz, bo jak mówi babcia, jak pompa w organizmie siądzie to już dupa blada. Żeby uniknąć zmęczenia , koszmarnych kolejek i wszechogarniającej rozpaczy, zdecydowałyśmy się na kontrole prywatne. Ludzi jest zdecydowanie mniej, ale zawsze znajdzie się ktoś z kim można pogawędzić, a babcia to uwielbia. Bardzo często, ku mojej uciesze chwali i podtrzymuje na duchu starszych od siebie pacjentów mówiąc, że świetn