Kolejny to serii Falling stars od A. L. Jackson połknęłam w kilka godzin. Nie spodziewałam się, że to będzie dużo lepsza historia od poprzedniczki, więc zaskoczenie było podwójne. Przed Wami urocza i przeromantyczna opowieść.
Emily, piosenkarka country, którą prześladują upiory przeszłości, stara się żyć, śpiewać i nie wracać w myślach do traumatycznych przeżyć. Niestety, strachy wracają w najmniej spodziewanym momencie i paraliżują ją na tyle, że nie może funkcjonować. Podczas trwania jednego z tych epizodów, dziewczyna ucieka do knajpy i usiłuje na chwilę zapomnieć, wlewając w siebie duże ilości alkoholu. Tam, spotyka przystojnego Royce'a. Między młodymi szaleją feromony, a wzajemne przyciąganie nie pozostawia im wyboru. Wdają się w romans, który wcale nie będzie najłatwiejszy.
To była bardzo ładna opowieść, romantyczna i wyjątkowo logiczna. Po przeczytaniu pierwszej, dość chaotycznej i miejscami męczącej książki, ta była jak balsam dla duszy. Bohaterowie wspaniale koło siebie krążą, budując napięcie i poznając się. Emocje kilka razy sięgają zenitu, ale na kulminacyjny moment trzeba trochę poczekać i jest to bardzo miłe oczekiwanie.
Można by przyczepić się do epatujących patosem dialogów, które przepełnione są sentencjami i życiowymi poradami, ale, że na mnie nie zrobiły żadnego wrażenia (choć pewnie miały) toteż nie będę o nich mówić.
Polecam wszystkim lubiącym gorące romanse. Fajna pozycja.
Komentarze
Prześlij komentarz